Biografia
Mariusz Wlazły swoją przygodę ze sportem rozpoczął od pływania. To, że obecnie jest jednym z najlepszych polskich siatkarzy zawdzięcza koledze. W piątek klasie szkoły podstawowej Mariusz wstąpił po niego na trening siatkówki w drodze na basen, chwilę poodbijał piłkę i polubił tę grę... Sam podkreśla: "nie musiałem się nigdy uczyć odbicia piłki palcami, co wbrew pozorom jest trudne. Mnie przychodziło to łatwiej niż innym", choć początki wcale nie były łatwe: "Byłem bardzo przeciętny. Wypełniałem dziury w drużynie. Postępy zacząłem robić, kiedy miałem 16, 17 lat. Sam zauważyłem, że zaczynam grać trochę lepiej". Niezwykła skoczność to oczywiście wrodzona cecha, aczkolwiek Mariusz pomagał nieco naturze: "Dużo chodziłem po górach, specjalnie wspinając się na palcach, żeby łydki, te partie odpowiedzialne za skoczność, się lepiej rozwijały".
Pierwszym klubem przyszłego reprezentanta Polski był oczywiście WKS Wieluń, najpierw drużyny młodzieżowe, potem zespół seniorski, występujący w III lidze. Wraz z rozwojem kariery przyszły pierwsze sukcesy - 5. miejsce w Mistrzostwach Polski Młodzików wywalczone w Świnoujściu. W międzyczasie Wlazły odrzucił propozycję gry w SMSie Spała, za co został wyrzucony w Reprezentacji Polski Kadetów i nie ma na swoim koncie srebrnego medalu Mistrzostw Europy. Rok 2001 zaowocował transferem do drugoligowego klubu SPS Samas Zduńska Wola. Mariusz był wyróżniającym się zawodnikiem w II lidze i szybko stał się ulubieńcem publiczności. Wkrótce także nadeszło powołanie do kadry juniorów, której trenerem był wówczas Grzegorz Ryś. Polacy na Mistrzostwach Europy zagrali jednak poniżej oczekiwań i na własnym terenie zajęli dopiero 5. miejsce.
Siatkarska publiczność ponownie usłyszała o Mariuszu Wlazłym przy okazji meczów Pucharu Polski, SPS Automark Zduńska Wola - Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle. Fachowcy z góry skazywali drugoligowy zespół na sromotną porażkę z wielokrotnym mistrzem Polski, w którym aż roiło się od gwiazd Reprezentacji Polski. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich, Mostostal stoczył bardzo zacięty bój z SPS - em, a swoją wyższość udowodnił dopiero w bie - breaku. Prasa szeroko informowała o niesamowitym 19 - latku w barwach Zduńskiej Woli. Wyjątkowo skoczny Mariusz Wlazły bombardował mistrzów polskich swoimi zagrywkami, atakami, a także popisywał znakomitymi interwencjami w bloku. Kędzierzynianie z podziwem wypowiadali się o umiejętnościach młodego zawodnika i podkreślali, że z pewnością dałby sobie radę w PLS. Niestety drugi mecz nie ułożył się po myśli SPSu i to Mostostal awansował do dalszej fazy rozgrywek. Jednak Mariusz Wlazły rozegrał ponownie świetne spotkanie i zachwycił swoją grą kędzierzyńską publiczność. Kibice stosowali apele do prezesa oraz trenera klubu, aby pozyskać młodego atakującego reprezentacji juniorów. To m.in. dzięki jego bardzo skutecznej grze SPS jeszcze w tym samym sezonie awansował do serii B.
Czasu na świętowanie nie było jednak dużo, gdyż Mariusz rozpoczął z rówieśnikami przygotowania do legendarnych już Mistrzostw Świata Juniorów w Teheranie. Pierwsze mecze kadry Szampon obserwował z ławki rezerwowych, ale prawdziwy przełom nastąpił w spotkaniu półfinałowym przeciwko Bułgarii. Polacy przegrywali już 0:1 i dość wysoko w drugim secie, gdy trener Ryś zdecydował się na zmianę atakujących. Chwilę później okazało się, że ten manewr zadecydował o losach całej rywalizacji. Mariusz popisał się kilkoma skutecznymi blokami na gwieździe bułgarskiego zespołu, Mateyu Kaziyskim oraz znakomitymi atakami. Pozostałe 2 sety były już formalnością w wykonaniu Polaków. W zaciętym finale przeciwko Brazylii gra rozkładała się równomiernie pomiędzy Michała Winiarskiego, Michała Ruciaka i Mariusza Wlazłego, dzięki czemu młodzi siatkarze mogli cieszyć się z Mistrzostwa Świata!
W sezonie ligowym 2002-2003 Szampon był jedynym zawodnikiem złotej drużyny, który nie zdecydował się na grę w Polskiej Lidze Siatkówki. Jednak po kilku miesiącach jego klub, SPS Zduńska Wola, popadł w tarapaty finansowe i sprzedaż najlepszego zawodnika była jedynym sposobem uratowania sekcji siatkarskiej. Pierwsze miesiące w Skrze Bełchatów to dość trudny okres w życiu Mariusza - większość spotkań spędzał na ławce rezerwowych lub nawet nie znajdował się w meczowej "12". Dopiero pod koniec sezonu zasadniczego, wobec słabej postawy podstawowych atakujących, trener Mazur dał szansę skocznemu siatkarzowi i... chyba ani razu nie pożałował tej decyzji. Od tej pory miejsce w pierwszej "6" było pewne, a Mariusz czuł się coraz lepiej na pierwszoligowych parkietach. Seriami zdobywał punkty z zagrywki, coraz skuteczniej atakował. Nic więc dziwnego, że szybko wyrósł na lidera drużyny i poprowadził ją już do dwóch tytułów Mistrza Polski i dwóch Pucharów Polski. Sezon 2005-2006 był wyjątkowo męczący, ale też niezywkle udany - świetne występy na polskich i europejskich parkietach zaowocowały jednogłośnym przyznaniem tytułu najlepszego siatkarza seoznu w plebiscycie Przeglądu Sportowego.
Pierwsze powołanie do kadry narodowej wpłynęło do klubu już po debiutanckim sezonie w PLS, ale wyjazd na olimpijski turniej kwalifikacyjny, a w rezultacie na Igrzyska Olimpijskie uniemożliwiła kontuzja barku. Czas wielkiego debiutu w reprezentacji miał dopiero nadejść. Mariusz rozpoczął, jak zwykle, bardzo efektownie. Skuteczna gra w ataku, punkty bezpośrednio z zagrywki przyczyniły się do przyznania mu tytułu MVP już w pierwszym występie w barwach narodowych (przeciwko Słowacji w 2005 roku)! Dzięki wspaniałej dyspozycji w Lidze Światowej oraz Mistrzostwach Świata Mariusz stał się jednym z najbardziej rozpoznawanych i uwielbianych polskich siatkarzy, a zainteresowanie nim wyrazili fachowcy i menedżerowie najlepszych klubów Starego Kontynentu.
Sezon 2006 potwierdził niepodważalną pozycję Mariusza w wyjściowej "6" zespołu narodowego. W tym historycznym dla polskiej siatkówki roku reprezentacja sięgnęła po srebrny medal Mistrzostw Świata, a Wlazły dołożył sporą cegiełkę do tego sukcesu. Zagrał we wszystkich spotkaniach japońskiego turnieju, zdobył najwięcej punktów ze wszystkich biało - czerwonych i, obok Giby i Mateja Kaziyskiego, został nominowany do tytułu najlepszego gracza mistrzostw.
|